Czy na Keto można oddawać krew? Wyniki Badań, Niedobory. Jak Skutecznie Podbiłam Żelazo w Miesiąc? Hemoglobina a Ferrytyna. Opowiadam o Swoich Doświadczeniach z Krwiodastwem.

Czy wyniki „w normie” powinny nas zaspokojać? Poziom minimalny danego wyniku to nie jest poziom optymalny. Czyli coś o czym interniści nie mówią. O tym jak moje wyniki zostały potraktowane „po macoszemu” i jak sama je poprawiłam. Dwa miesiące walki o lepszą hemoglobinę i ferrytynę za mną. Być może dzięki mojemu wpisowi wpłyniesz też na swoje wyniki i poprawisz jakość swojego życia.

Jestem honorowym dawcą krwi i jej składników odkąd ukończyłam 18 rok życia – czyli już ponad 10 lat. Na keto jestem 3 lata i w tym miejscu od razu odpowiem: tak, keto nie wyklucza krwiodastwa. To nie styl odżywiania dyktuje możliwość dzielenia się krwią, choć ma na to wpływ. To co jemy przenosi się na nasze wyniki. Dieta i to niezależnie od tego czy to dieta keto czy inna powinna być możliwie jak najbardziej odżywcza – tj. dostarczać nam wszystkich minerałów i witamin. Suplementacja choć jest potrzebna jest tylko uzupełnieniem.

Jak odkryłam, że jest problem?

To właśnie to, że jestem dawcą krwi pozwoliło mi wyłapać, że potrzebuję podnieść poziomy kilku wyników, które nie były zadawalające. Robię morfologię raz w roku i do niedawna zupełnie nie rozkminiałam tego „w normie”, a „optymalnie”. Nad poziomem żelaza mam kontrolę właśnie dzięki regularnym donacjom. Krwiodawcy mają swoje normy. Dokładnie dwa miesiące temu usłyszałam pierwszy raz na odmowę będąc na keto. Początkowo się tym mocno nie przejęłam. Wiedziałam, że ograniczyłam mięso i żyłam trochę w biegu zapominając o produktach bogatych w żelazo. Dołożyłam suplementację żelaza i wróciłam po miesiącu – znowu odmowa. Moja hemoglobina była nieznacznie lepsza, ale wiele się nie zmieniło. Tutaj już się zaniepokoiłam. Zrozumiałam, że nie rozwiąże problemu z przyswojeniem żelaza łykając żelazo w tabletkach. Dotarło do mnie, że dokładając żelazo organiczne w  postaci kapsułek jedynie obciążam jelita i mam problem już nie tylko z poziomem żelaza, ale też z wypróżnieniem. To było problematyczne. Tutaj zapaliła mi się lampka. To, że coś suplementuję nie oznacza, że się przyswoi i trzeba mu pomóc. Za chwilę do tego dojdziemy.

Dieta to nie wszystko niestety!

Na serio nie miałam lepszych wyników niż na keto. Zdarzyło mi się dostać odmowę w krwiodawstwie przed keto. Na keto to się przydarzyło dopiero teraz. Więc to nie dieta jest zła. Ba! Już będąc na keto miałam rekordowy poziom hemoglobiny w swoim życiu. To było chyba gdzieś rok temu. Ale my nie o tym. Więc skoro to nie dieta, to gdzie tkwił problem? Dlaczego poziom żelaza tak spadł? Na początku myślałam, że to przez moje ograniczenie mięsa. Jednak po miesiącu jedzenia większej ilości mięsa z suplementacją żelaza dalej był niski poziom hemoglobiny.

W pierwszym momencie pomyślałam, że może żelazo, które biorę jest złe i może potrzebuję takiego na receptę. Poszłam więc do lekarza. Dostałam skierowanie na morfologię z ferrytyną. Oddałam krew do badania i okazało się, że wszystkie wyniki „są przecież w normie” i „nie ma się zupełnie czym martwić”. Wyszłam z kwitkiem, który zaczęłam analizować sama.  Otóż wcale nie było tak kolorowo i o ile według widełek tych norm było faktycznie w ramach tych przedziałów to były wyniki blisko dolnej granicy. Potem po konsultacji z koleżanką, która pracuje w szpitalu też  dowiedziałam się, że metody pomiaru mogą się różnić. Akurat nie chcę wchodzić w szczegóły, bo się na tym nie znam, ale mogę tylko powiedzieć, że normy krwiodawstwa są generalnie wyższe po prostu.

Słabsze wyniki nie zawsze dają objawy. Regularne badania to połowa sukcesu. Świadomość to coś co mnie uratowało, ale to musisz wypracować.

Skoro chciałam wrócić już nie tylko do krwiodawstwa co do wyższego poziomu żelaza zaczęłam rozkminiać te wyniki i szukać na własną rękę rozwiązań. Trafiło na osobę świadomą. Może akurat musiałam do pewnych rzeczy dojść, ale wiedziałam jak szukać informacji, które mi pomogą. Myślę, że to, że tego doświadczyłam to nie jest przypadek i mogę teraz być może Ciebie nakierować na rozwiązanie, a zasięgi pozwalają mi na dotarcie do wielu takich osób.

Objawy niedoboru żelaza? Ja się czułam dobrze. Nic niepokojącego się nie działo, żadnych objawów. To w zasadzie nie była jeszcze niedokrwistość – poziom 11,5 – po miesiącu 11,9 hemoglobiny. Właśnie jest w większości z nas coś takiego, że idziemy do lekarza dopiero wtedy jak coś boli. Ze zmianą nawyków żywieniowych zwlekamy zaś do momentu aż przestaniemy się sobie podobać wizualnie. Często właśnie jest niestety za późno na leczenie lub jest ono wymagające, a w przypadkach redukcji słyszymy o „efekcie jojo”, a przecież to oczywiste, że jeśli wrócimy do tego co nas wpędziło w nadwagę czy słabą formę to po prostu wrócimy do punktu wyjścia. Wróćmy do tematu. Lepiej jest zareagować jak nie ma objawów a jedynie wynik jak ocena w szkole – „do pociągnięcia”.

Minimalny poziom to nie jest optymalny poziom.

To jest coś co musisz zapamiętać. Jeśli wyniki są bliżej dolnej granicy to znaczy, że należy coś zmienić. Nie czekaj na objawy, nie dopuść do złego samopoczucia!

Niskie żelazo zależne jest od innych rzeczy. Co dołożyłam, by pomóc mu się przyswoić? Poszperałam w internecie i od razu polecę profile, które są bardzo pomocne: mi pomogły wtedy i czeprię wiedzę od tych osób:

na instagramie: jelitolog.pl oraz wprostnasycony i olalalchf

Aleksander podpowiedział mi, abym zbadała przy okazji poziom witaminy D. Trafił w punkt. Oczywiście „w normie” się mieściło, ale nisko, wciąż nisko. Zwiększyłam dawkę do 8 tysięcy jednostek.

Na profil Magdy trafiłam przypadkowo: zaobserwowała mnie kiedyś i zwróciłam uwagę i zostałam. Wiedza, którą przekazuje jest niezwykle cenna dla wielu osób. Tutaj po analizie materiałów przez nią wrzuconych dołożyłam laktoferynę. Ona też pomaga w przyswajaniu żelaza.

Moi obserwujący na instagramie: zaczęli pytać: a jak ferrytyna? Też była w normie! Ale jakie tutaj są szerokie widełki? Zwróć na to kiedyś uwagę: uwaga: !!10-200 mg!! Miałam 22!! Też zaczęłam się zastanawiać, czemu aż taki wachlarz tej normy? Potem dowiedziałam się od Oli podczas rozmowy, że dostała od kogoś informację, że optymalny poziom ferrytyny to 70-90!!

Co z tym zrobiłam? To jest proces. Sama dieta nie wystarczy, suplementacja jako uzupełnienie. Ja zmniejszyłam ilość żelaza w kapsułkach, dołożyłam laktoferynę i zwiększyłam ilość łykanej witaminy D. W miesiąc doszłam do poziomu 12,6 hemoglobiny i to jak na mnie jest mega progres. Przy tej suplementacji wcale nie muszę jeść aż tyle mięsa co w pierwszym miesiącu, co mnie mega cieszy, bo fanką nie jestem.

Niestety to nie wszystko!

Stres kochani, stres blokuje przyjmowanie wszystkich dobroci z pożywienia i suplementacji! Oddałam krew przedwczoraj z dobrym wynikiem. W zasadzie to osocze (przy zdaniu osocza nie spada poziom hemoglobiny – na tym mi w tej sytuacji zależało), ale jestem już od tygodnia na urlopie.

Jestem osobą przemęczoną i przebodźcowaną.

Będąc blogerką jestem równolegle od 3 lat influencerką i człowiekiem pracującym do tego wszystkiego na etacie. Długi okres bez urlopu od tego wszystkiego obciąża przeogromnie. Po rozmowie z moją serdeczną internetową przyjaciółką z tego świata – Olalalchf dotarło do mnie, że stres bardzo przeszkadza. Doszłyśmy obie do wniosku, że blokujemy sobie przyswajanie żelaza żyjąc na wysokich obrotach – Ola też pracuje na etacie. To znak dla nas, by zwolnić. Nic nie dzieje się bez przyczyny i dzięki temu mogę nie tylko wyluzować i podjąć decyzję o 3 tygodniowym urlopie co opowiedzieć o tym tutaj i być może dać komuś do myślenia.

Wejdź w moje buty. Mam super michę, jem odżywczo, dbam o aktywność, nawodnienie, mam suplementację (świadomą suplementację) i nie potrafię przyswoić żelaza, by mieć optymalny wynik. Urlop, odpoczynek, regeneracja i zmiana. Mój organizm dawał mi znaki, które bagatelizowałam. Były terminy, była chęć wrzucenia nowego przepisu nawet jeśli nie dyktowała tego współpraca, była aktywność mimo zmęczenia i przychodził dzień – kiedy dosłownie gapiłam się w sufit pół dnia i nie byłam w stanie wstać z łóżka. Wracałam po pracy i nie miałam na nic ochoty. Nie miałam nastroju, energii. Było kilka takich dni. To były objawy przemęczenia i moment na spuszczenie obrotów. Jeśli masz takie to może to jest dobry czas na zrobienie morfologii chociażby?

Masz wpływ na jakość swojego życia.

Nie mówiłam tego wcześniej, ale od dłuższego czasu szukam nowej pracy. Wypaliłam się, jestem sfrustrowana tym, że zarabiam mniej niż wcześniej. Bezskutecznie szukam czegoś nowego od ponad roku. Świadomie lub podświadomie wierci mi to dziurę w głowie. Spełniam się obecnie jedynie będąc Przeketonową. Pasje i hobby przez długi czas rekompensowały mi brak rozwoju na ścieżce zawodowej w tym życiu poza internetowym. To, że właśnie teraz muszę mocniej suplementować wiele rzeczy to dla mnie czerwona lampka. Mam urlop, odpoczywam i myślę co zrobić ze swoim życiem, by stres nie zjadał mi minerałów i witamin. Pod koniec urlopu powtarzam morfologię i wrzucę wam tu wyniki do porównania. Póki co wiem, że żelazo podbiłam. Pracuję nad swoją formą dalej. Daję sobie czas na znalezienie rozwiązań swoich problemów, bo suplementacja w większych dawkach to nie jest długoterminowe rozwiązanie.

Wnioski:

  • przede wszystkim intensywność życia nas zabija – jestem prawie pewna, że to nie tylko mój problem. Musisz nauczyć się odpoczywać lub zmienić coś w swoim życiu.
  • nie wpuścisz żelaza pigułką – musisz zrobić mu drogę – sprawdzić czy nie możesz mu pomóc wejść.
  • suplementacja sama w sobie jak to Magda (jelitolog) często mówi „jest spuszczana w toalecie”. Laktoferryna mi pomogła, ale to tylko mój przykład. Możesz potrzebować innych przewodników.
  • regularne badania i interpretacja wyników. Norma to szeroki zakres. Minimalny poziom to nie jest optymalny poziom. Postaraj się o optymalizację wyników.
  • jedząc wątróbkę, szpinak czy gorzką czekoladę nie pomożesz wystarczająco. Wyniki są sumą rzeczy. Problem jest z przyswojeniem a nie brakiem żelaza w pożywieniu. Znajdź „blokery”.

Chcę w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy pomogli mi w znalezieniu rozwiązań: Oli, Magdzie, Alkowi, ale też moim obserwującym z instagrama, którzy uświadomili mnie, że hemoglobina a ferrytyna to dwie różne kwestie. Są to osoby odpowiedzialne za poprawę moich wyników. Dziękuję też wszechświatowi za to, że mogłam to wszystko przeżyć, by o tym napisać. Może ktoś na tym skorzysta.

*Rzeczy, które mi pomogły wcale nie muszą być uniwersalne dla każdego.

 

Kiedy ostatnio się badałaś/łeś? Czy wyniki były w dolnych granicach widełek norm? Może pora na zmiany u Ciebie? Czy masz stres w swoim życiu? Może też możesz się go pozbyć?

 

 

Prowadzę bloga nie tylko o keto. Dzielę się PRZEpisami, PRZEżyciami.

Jeśli uznasz to co robię za pomocne możesz postawić mi kawę https://buycoffee.to/przeketonowa/

Lub napisać mi opinię na Facebooku 🙂

 

2 Comments on “Czy na Keto można oddawać krew? Wyniki Badań, Niedobory. Jak Skutecznie Podbiłam Żelazo w Miesiąc? Hemoglobina a Ferrytyna. Opowiadam o Swoich Doświadczeniach z Krwiodastwem.

  1. Keto to według mnie najzdrowszy sposób na osiągnięcie najlepszych wyników klasyfikujących do oddawania krwi. Nigdy nie miałam z tym problemu, hemoglobina na wysokim poziomie, od dwóch lat miesiąc w miesiąc oddaję płytki i wielokrotnie również ok. 200 ml krwi – wyniki mi na to pozwalają, więc chcę pomagać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *