Uprzejmie ogłaszam, że to najlepszy piernik jaki robiłam i to ten zaszczyci moich gości w święta. Do ciasta dodałam prawie cały słoiczek powideł. Zostawiłam dwie łyżki na górę. Na górze też czekolada ciemna roztopioną w kąpieli wodnej z odrobiną masła i cynamonu. Od powideł jest wilgotny, pełen smaku, delikatny.
Składniki
- 6 jaj
- 50 g masła
- 50 g mascarpone
- Słoik powideł najlepiej bez cukru (może być inny smak lub dżem) taki mały standardowy słoiczek ok 200 g
- Pół szklanki mąki bambusowej
- 100 g czekolady
- 3 łyżki cynamonu
- Łyżka kardamonu
- Szczypta chilli pieprzu kayane, gałki muszkatołowej i imbiru
- Erytrytol lub inne słodzidło do smaku. Dałam ok 4 łyżki
- (opcjonalnie) Pół łyżeczki proszku do pieczenia
Przygotowanie:
- Zaczynamy od rozpuszczenia razem masła i mascarpone i zmieszania z czekoladą (mały ogień). Odstawiamy.
- Ubijamy białka ze słodzidłem i łączymy z masą czekoladową i pozostałymi składnikami.
- Pieczemy 30-35 minut w 150 stopniach z termoobiegiem.
- Na koniec posmarowałam pozostawioną częścią powideł i polałam czekoladą.
-
Pomijając przyprawy korzenne możesz zrobić z tego po prostu brownie z nutą owoców.
Przepis nie odbiega praktycznie wcale od tradycyjnego piernika staropolskiego, a zrobiony na święta idealnie wtopił się w towarzystwo nie-keto ciast i dostał najlepszy możliwy komplement „fajny piernik, nie za słodki” 😀
Zajadalam się nim będąc w ciąży 🤫🤭
Mam sentyment do niego