Stres jest nieodzownym elementem naszego życia. Towarzyszy nam w wielu sytuacjach. Czasem jest mniej, czasem więcej. Zdrowie psychiczne jest kluczem do osiągnięcia zdrowia fizycznego i na odwrót. Może to brzmi dziwnie, ale tak jest. Temat jest dla mnie szalenie ważny, bo w kontekście zdrowia i diety ma ogromne znaczenie.
Po pierwsze kortyzol jest największym nieprzyjacielem diety nie tylko ketogenicznej.
Kortyzol czyli hormon stresu. Pod wpływem stresujących sytuacji jest wydzielany w dużych ilościach co ma wpływ na zwiększenie poziomu glukozy we krwi. Dlatego też często wydłuża nam się czas adaptacji do diety ketogenicznej, dlatego mamy problem z redukcją. Kortyzol ma wpływ nie tylko na poziom węglowodanów, ale także na oddziałuje na gospodarkę tłuszczową i białkową – zwiększa rozkład trójglicerydów i nasila rozpad białek. Zwiększa wydzielanie soku żołądkowego, zmniejsza przyswajanie fosforu i wapnia. Hormon stresu ma wpływ na funkcjonowanie zarówno układu pokarmowego jak i odpornościowego. Właśnie na adaptacji do ketozy łatwiej o przeziębienie, gdy tracimy dużo elektrolitów i jeśli dochodzi stres to możliwe, że nawet suplementacja nas nie uchroni przed złapaniem infekcji.
Jak zacząć dietę ketogeniczną jeśli mamy trudny okres? Czy można to pogodzić?
To jest bardzo trudne pytanie, na które szczerze nie znam odpowiedzi. Bo jak mamy się zaadaptować i czuć się dobrze jeśli nasz poziom kortyzolu będzie nam wchodził w naszą relację z ketozą? Moja odpowiedź w następnym akapicie.
Najpierw zdrowie i samopoczucie – a później dopiero dieta nisko węglowodanowa, keto czy redukcyjna.
Moim zdaniem nie ma co się zabierać za taką dietę, która ma na celu maksymalne obniżenie poziomu węglowodanów jeśli będziemy przyjmować skoki insuliny pod wpływem trudnych chwil. W pierwszej kolejności powinniśmy się zająć swoim zdrowiem duchowym, problemami. Najważniejsze jest zdrowie i samopoczucie – później możemy pomyśleć o radykalnych zmianach jakim jest dieta eliminacyjna. W końcu eliminujemy sporo produktów, które dotychczas były podstawą posiłków i to jest już ogromna zmiana i stres – zmieniamy paliwo bez zmiany silnika. Nie jestem specjalistą, ale w motoryzacji to raczej ciężko by było.
To działa w dwie strony. Styl odżywiania ma wpływ zdrowie i fizyczne i psychiczne.
Prócz stresu, który generujemy pod wpływem emocjonujących chwil musimy wziąć pod uwagę jakość posiłków, które również mają znaczenie. Stresu możemy przysporzyć także od środka dostarczając kiepskiej jakości pożywienie.
Musimy wyrobić w sobie nawyk czytania etykiet i zwracania uwagi na skład.
Istnieje rodzaj stresu, który nazwę „możemy go uniknąć” i on należy do tych wywołanych dodatkami do produktów, które mają dodatkowy wpływ na glikemię. Już nie wspomnę o sztucznych barwnikach czy konserwantach, które wprowadzają najwięcej stresu do naszego organizmu od wewnątrz.
- W kontekście diety ketogenicznej uważamy na dodatki cukru, skrobi, mleka w proszku – czyli wszystkie te węglowodany które utrudniają relację z ketozą.
- Dodatkami, które mogą działać negatywnie na układ trawienny mogą być także słodziki – maltitol w nadmiernej ilości daje efekt przeczyszczający.
- Uważajmy także na nadmierne spożywanie tłuszczu – czyli popularne „doładowywanie tłuszczy” w postaci olejów i masła do posiłków czy kawy. Wcale nie musimy dobijać do 80% tłuszczy w makro żeby wejść w stan ketozy. Jeśli trochę tłuszczy zabraknie jednego dnia nic się nie stanie, serio.
Łatwo mi mówić. Jak to jest u mnie?
Oczywiście nie ma ludzi, którzy mają cały czas z górki. Ja też swoje przeżyłam i było ciężko. Przepracowałam trudne dzieciństwo, które ciągnęło się za mną w okresie dojrzewania. To, że jestem w tym miejscu tu i teraz i osiągnęłam sporo w obszarze zawodowej aktywności i mam swoje pasje jak ten blog, który trochę zaniedbałam (ale już wracam do pisania), Instagram, który mnie pochłania ogromnie i swoją grupę na Facebooku w temacie diety ketogenicznej pomaga mi niesamowicie rozwijać się duchowo. To co robię na co dzień przekłada się na mój charakter i postrzeganie. Kształtują mnie też relacje – ludzie – zarówno osoby, z którymi wymieniłam już tysiące słów na Facebooku czy Instagramie jak i Ty czytając mój blog i czerpiąc z moich doświadczeń. Robię to co kocham i dzięki temu radzę sobie lepiej emocjonalnie. Mi się udało samodzielnie, ale chcę powiedzieć, że to żaden wstyd umówić się na terapię i nie ma nic lepszego niż wygadanie się obcej osobie. Czasem łatwiej tak niż przyjacielowi/przyjaciółce.
Artystyczne usposobienie pozwoliło mi wyzbyć się odczuwania negatywnych zdarzeń z przeszłości. Teraz już nie pamiętam lub widzę przez mgłę to co nie pozwalało mi iść na przód. Skupiam się na tworzeniu i to sprawia, że rozwijam się duchowo, zawodowo i emocjonalnie. Polecam znaleźć sobie pasję, to świetna sprawa.
Nie musisz mieć wielkich zmartwień by odczuwać stres – przepracowanie i pęd dnia codziennego też tworzy napięcie. Postaraj się znaleźć czas na odpoczynek, wyciszenie.
W zdrowym ciele zdrowy duch – to prawda, ale jeśli nie zadbamy o zdrowie psychiczne to też ciężko o zdrowy organizm. Każdy ma problemy większe lub mniejsze i nie jesteśmy w stanie uniknąć sytuacji stresowych. Możemy nauczyć się sposobów na zminimalizowanie napięcia. Najlepiej znaleźć sobie coś co działa – jak spacer w lesie, czytanie książek czy najzwyczajniej w świecie wygadanie się.
U mnie to właśnie ucieczka na łono natury, słuchanie muzyki. Jako urodzona optymistka staram się szukać pozytywów w każdej sytuacji, szukam wytłumaczenia na wszystko. Doceniam małe rzeczy, staram się czerpać energię ze świata w stylu „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” i „co cię nie zabije to cię wzmocni”.
Podziel się ze mną swoimi sposobami na stres. Co działa u Ciebie?
Dzięki za przydatny wpis. Oczywiście żyjemy w takich czasach, że każdy z nas narażony jest na stres. U mnie ostatnio dużo się go zebrało i słodycze przejęły nade mną kontrolę, ale już się biorę za siebie i wracam na dobre tory – keto oczywiście. Dzięki za wsparcie i super rady!